Zupełnie normalna rodzina
Sekrety rodzinne to zawsze dobry temat na powieść. M. T. Edvardsson opowiada rodzinną historię z perspektywy ojca, córki i matki. Już od początku wiemy, ze stało się coś złego. Popełniono zbrodnię. W pierwszej odsłonie poznajemy Adama - ojca i męża. Adam jest pastorem. Razem z żoną Urliką i dziewiętnastoletnią córką Stellą mieszkają w cichym i spokojnym Lund. Urlika jest wziętym adwokatem. Stella natomiast właśnie skończyła szkołę. Ma plany i marzenia. Chce wyjechać w podróż życia - do Azji. Zbiera na to pieniądze i w czasie wakacji dorabia sobie jako sprzedawca w sieciówce. Czas wolny spędza z najlepszą przyjaciółką Aminą. Życie tej rodziny toczy się zwyczajnym, przewidywalnym torem. Mają dobre prace, są ludźmi wykształconymi, mają przyjaciół i cieszą się szacunkiem otoczenia. W jednej chwili ich świat wywraca się do góry nogami. Stella zostaje oskarżona o morderstwo. Trafia do aresztu, rozpoczyna się proces i wówczas okazuje się, że w tej rodzinie każdy ma jakiś sekret.
"Mimo wszystko trudno mi zrozumieć, co tej jesieni spotkało moją rodzinę. Wiem, że nie wszystko da się pojąć, że naszym życiem steruje wyższa siła, ale i tak nie dostrzegam sensu w zdarzeniach ostatniego tygodnia. Nie potrafię ich wytłumaczyć ani innym, ani nawet samemu sobie"
W książce mamy dobrze zbudowaną atmosferę, pełną tajemnic i napięcia. Autor podsuwa nam tropy, by za chwilę całkowicie nas zmylić. Całość napisana jest w spokojnym tonie. Cała uwaga przeniesiona jest na życie wewnętrzne bohaterów. Ich rozterki, zmagania. Najciekawszą postacią jest Stella. Historię jej życia poznajemy z perspektywy zarówno rodziców, jak i jej samej. To co dla rodzica było przejawem młodzieńczego buntu, dla Stelli było walką z samą sobą. Wzajemne oczekiwania i rozczarowania, miłość, podejrzliwość, zaufanie, strach i poczucie winy. Całe spektrum uczuć, które gotują się w każdym rodzinnym kociołku. Historia jest wciągająca, czyta się ją szybko. Jest to dobra lektura na weekendowy wypoczynek.
Komentarze
Prześlij komentarz