Kiedy byłyśmy ptakami

 "Najważniejszy jest ród, potęga rodu."

Ayanna Lloyd Banwo, za swoją debiutancką powieść, zatytułowaną "Kiedy byłyśmy ptakami" została wyróżniona nagrodą Bocas Prize for Caribbean Literature 2023. Ta książka zwróciła uwagę wielu środowisk literackich. Warto zapamiętać nazwisko tej młodej pisarki. Myślę, że po tak wyjątkowym debiucie, czytelnicy, z niecierpliwością, będą wyczekiwać kolejnych publikacji. Autorka  urodziła się w 1980 roku na bajecznej wyspie Trynidad, należącej do archipelagu Małych Antyli. W 2017 roku przeniosła się do Wielkiej Brytanii. Obecnie mieszka wraz z mężem w Londynie. Ale to właśnie Trynidad stanowi barwne tło w jej powieści. Ayanna Lloyd Banwo zabiera czytelników w bajeczną podróż po magicznej scenerii Karaibów. Warto dać się porwać tej opowieści.

"Cała twoja energia jest związana z umarłymi, z tobą, mną, babcią, każdym. Kiedy naprawdę odejdę, poczujesz ją w sobie, czasami jak chłodny wiatr, czasami jak pulsowanie, czasami jak lekkie dotknięcie, słodkie jak gest kochanka. (...) Wszystkie jesteśmy takie od urodzenia."

"Kiedy byłyśmy ptakami" to powieść o miłości. Miłości niezwykłej, nieprzeciętnej, wręcz niemożliwej do spełnienia. Ona, Yejide St Bernard, pochodzi ze starego rodu kobiet, które mają niesamowite zdolności. Jej rodzina od kilkuset lat mieszka w Morne Marie, tajemniczym, odosobnionym domu na szczycie wzgórza, w okolicach Port Angeles. Poznajemy Yejide w momencie, gdy umiera jej matka. Tym samym, Yejide staje się naturalną kontynuatorką rodzinnej tradycji. Przejmuje nadnaturalne umiejętności porozumiewania się ze zmarłymi. Choć jest przygotowywana do tej roli od dziecka, nie czuje się gotowa do przyjęcia tego wyjątkowego daru.  

"Każda córka istnieje w łonie matki na długo wcześniej, niż ktokolwiek o niej myśli. Dzięki niej matka staje się przodkiem."

On, Emmanuel Darwin, jest jedynym synem Janayi, niezwykle pobożnej rastafarianki. Został wychowany w duchu przestrzegania zasad religijnych i moralnych. Jedną z tych zasad był całkowity zakaz zbliżania się do umarłych i obcowania ze śmiercią. Emmanuel przybywa do Port Angeles w poszukiwaniu pracy. Niestety jedyna oferta jaka mu się trafia, to praca grabarza. Trudna sytuacja materialna rodziny zmusza go do porzucenia tradycji i przyjęcia tego stanowiska. Kiedy przechodzi przez bramę cmentarza Fidelis, trafia w pułapkę, z której nie będzie mógł się wydostać.  

"A teraz wezwijmy tych, którzy przyszli przed nami, którzy są z nami i którzy przyjdą po nas, gdy zmienimy się w proch."

Tych dwoje młodych ludzi spotyka się przypadkiem. Każde z nich dźwiga własny bagaż doświadczeń, rodzinnych oczekiwań i wpojonych zasad. Wbrew jakiejkolwiek logice rodzi się uczucie. Z pewnością będzie to wyjątkowa, niespotykana historia miłosna. Jednak, czy zakończy się szczęśliwie? Czy przeznaczenie pozwoli tej dwójce pokonać przeciwności losu? i jaką cenę przyjdzie im zapłacić za tę miłość?

"Umarli dają nam siłę, my dajemy im odpoczynek."

Ayanna Lloyd Banwo przepięknie wplata elementy realizmu magicznego w swoją opowieść. Pisze o przenikaniu się światów, żywych i umarłych. Pisze o sile kobiet i potędze rodu. Przybliża nam tradycje i barwny krajobraz miejsca, z którego pochodzi. Opowiada o ludzkich dylematach, o trudnych decyzjach i o sile miłości, która jest w stanie  pokonać wszystko. Bardzo polecam tę emocjonalną, wciągającą opowieść. Naprawdę warto!

Komentarze