Therese Bohman, znana i ceniona szwedzka pisarka, za powieść "O zmierzchu" otrzymała nominację do Nagrody Augusta, jednej z najbardziej prestiżowych szwedzkich nagród literackich. Główną bohaterką tej powieści jest Karolina Andersson, profesor historii sztuki, na Uniwersytecie Sztokholmskim. Karolina to kobieta po czterdziestce. Jest wykształcona, piękna, dojrzała. Właśnie zakończyła długoletni związek i snuje rozważania o własnym życiu. Analizuje swoje decyzje. Dokonuje podsumowań. Jednocześnie jej życie wypełnione jest pracą zawodową, której oddała dużą część siebie. Zdobyła wysoką pozycję naukową, jest profesorem. Pracy akademickiej poświęciła się bez reszty. Prowadzi badania naukowe, pisze książki. Jest niezależna i wolna. Ale czy to wszystko daje jej szczęście?
"W
społeczeństwie mężczyźni stanowili większość zarówno na szczycie, jak i
na dnie: jest więcej męskich geniuszy i szefów firm, ale także więcej
niewydolnych, wykolejonych i kryminalistów. Biorąc pod uwagę biologię,
powinno być dokładnie na odwrót - kobiece ciało znajdujące się w zenicie
jest estetycznie idealne i tak doskonale skonstruowane, że potrafi
nosić i urodzić dziecko, ma jednak krótki termin przydatności. Po tym,
jak zdolność do rozmnażania poważnie zmaleje, a wkrótce całkowicie
zaniknie, kobiece ciało staje się biologicznie bezużyteczne, choć
pozostała mu jeszcze połowa życia, może nawet więcej."
Therese Bohman, w swojej powieści, rysuje portret współczesnej kobiety, singielki. Główna bohaterka jest przykładem kobiety wyzwolonej i światłej. Kobiety, która w zdominowanym przez mężczyzn świecie odniosła sukces i zdobyła wysoką pozycję. Jednocześnie Karolinę przepełnia nostalgia i smutek. Czuje się samotna i zdesperowana. Zdaje sobie sprawę z upływającego czasu. Dla kobiety czterdziestoletniej - czas jest bezlitosny. Odbiera pomału urodę. Odbiera też pomału szansę na pozostanie matką. Potencjalni adoratorzy pojawiają się tylko na chwilę. Większość z nich ma już ułożone, własne życie. Mężczyźni starsi mają partnerki dużo młodsze, które rodzą im dzieci i zajmują się domem. Ci młodsi, nie są gotowi na związek i zaangażowanie. Kobiecie dojrzałej coraz trudniej przychodzi zbudowanie trwałej więzi z mężczyzną, który by spełniał jej oczekiwania. To wzbudza w niej frustrację i poczucie rozczarowania.
"Wytwarzanie
bliskości należało do wielkich tajemnic człowieka - a przy tym była to
taka piękna tajemnica, taka pierwotna, rozedrgana i intymna: cicha zgoda
na to, że obok siebie leży dwoje ludzi tak bardzo autentycznych wobec
siebie jak to tylko możliwe."
Ta powieść to swoisty monodram. Główna bohaterka dzieli się z nami swoimi myślami i uczuciami. Opisane wydarzenia poznajemy z jej perspektywy. Wpuszcza nas do swojego wewnętrznego świata. Tym samym jej postawa i postrzeganie świata zmuszają do refleksji. W tle rozgrywa się wątek dotyczący relacji Karoliny z młodym doktorantem Antonem Strombergiem. Dostajemy też sporą dawkę wiedzy o historii sztuki. Autorka ciekawie wplata tu te elementy, mówiące o zainteresowaniach zawodowych głównej bohaterki i jej pracy badawczej. Dominuje jednak jej głos wewnętrzny. To na nim jest położony główny akcent w tej powieści. To niezwykle ciekawa analiza "zmierzchu kobiecości", zarówno w odniesieniu do upływającego czasu, ale i do zmian w mentalności całego społeczeństwa, w tym samych kobiet, na temat ich roli w świecie.
"Jesień była łagodna. Późne lato minęło, cieszyło ją to. To najmniej spokojna pora roku, sierpień i początek września: nasycone światło, morze zmieniające barwę z kobaltowego błękitu na ciemniejszy, pruski, brązowiejąca zieleń, niema i szorstka, coraz czarniejsza w cienistych koronach drzew. We wszystkim grała nuta okrucieństwa, coś niemal koszmarnego."
Zmiana i upływ czasu - to najbardziej odczułam w tej książce. Karolina jest przykładem kobiety z przełomu wieków. Z jednej strony niezależna, dobrze wykształcona i aktywna zawodowo, z drugiej zaś tęskniąca za tradycyjnym modelem rodziny i roli kobiety, głównie jako żony i matki. Doskwiera jej samotność. To powoduje, że rozpamiętuje swoje życie i decyzje, jakie podejmowała. Autorka pozostawia bez komentarza jej wewnętrzne rozterki. To czas, kiedy kobiety mają prawo głosu i decydowania o sobie. Każda z nas może postrzegać postawę Karoliny zupełnie inaczej. Jej osoba może wydać się irytująca. Dla innych jej uczucia będą w pełni zrozumiałe. Z pewnością jest to przykład bardzo ciekawej literatury i ważny głos w sprawie kobiet. To również opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości. O poznaniu siebie i odnalezieniu własnej drogi do szczęścia w życiu.
"Nawet jeśli ich teraz nie widać - myśli - są rzeczy, które czekają na mnie gdzieś za mgłą."
Komentarze
Prześlij komentarz