Nie tylko taki świat istnieje, co oczy widzą

"Śladami szeptów"
napisałam w rytmie Podlasia. W rytmie wiatru, słońca, szumu liści, spokoju, śpiewu ptaków, radości i zabawy. W rytmie tajemnicy, milczenia i dobrostanu. W rytmie szeptów i wysokich wibracji. Tym wszystkim przywitało mnie Podlasie, tym mnie ugościło i tym nasyciło. Podlasie pozwoliło mi również doświadczyć magii."
 
Iwona Zajfryd stworzyła wspaniałą opowieść. Jej reportaż pochłania czytelnika bez reszty. Przenosimy się do innego świata, doświadczamy niezwykłych przeżyć. Jesteśmy kuszeni zgłębieniem podlaskich tajemnic. Chłoniemy piękno natury i celebrujemy prostotę życia. Niemalże czujemy ciepły wiatr na twarzy, zatrzymujemy się i poddajemy tej magicznej chwili, którą dzieli się z nami autorka. Ta książka mnie urzekła. Jestem nią oczarowana. To jak jest napisana, świadczy zarówno o ogromnym kunszcie literackim autorki, ale też o jej pasji i wspaniałej filozofii życia, którą nam delikatnie wplata pomiędzy podlaskie opowieści. Dzięki tej publikacji, w Podlasiu można się zakochać, choćby się tam nigdy, osobiście nie było. Mnie ta kraina urzekła. Urzekła mnie też tematyka tej książki, a dotyczy ona podlaskich szeptuch.
 
"Podlasie to nie tylko kraina geograficzna i region Polski. Podlasie to filozofia. Podlasie z niczego się nie tłumaczy, nie usprawiedliwia. Szeptuchy jako jego nieodłączny element również. (...) Nie ma szeptuch bez Podlasia. Nie ma też Podlasia bez szeptuch."
 
A kim są szeptuchy?
 
"W Polsce szeptuchy żyły i żyją we wschodniej części kraju, przede wszystkim na Podlasiu. To osoby - w znacznej mierze kobiety - głównie wyznania prawosławnego. Kiedyś znane były wszystkim mieszkańcom tego regionu. Z powodu ich umiejętności ludzie byli im tak samo wdzięczni, jak i owładnięci strachem przed ich możliwościami. (...) Były potrzebne. Więcej wiedziały, więcej też potrafiły. Leczyły, uzdrawiały ciało i duszę."  
 
Dzisiaj w Polsce szeptuch jest już coraz mniej, choć te, które pozostały wciąż aktywnie działają. Większość z nich liczy sobie już ponad dziewięćdziesiąt lat. Brakuje kontynuatorów ich dzieła i niestety za kilka lat może już ich w ogóle nie być. Tym cenniejsza jest ta książka. Stanowi ona świadectwo ich niezwykłej działalności. O szeptuchach znajdziecie też wzmianki w bestsellerowej publikacji Clarissy Pinkoli Estes pt. "Biegnąca z wilkami", do lektury której również Was gorąco zachęcam  
 
Tradycja szeptów pomału odchodzi w zapomnienie. A czym są szepty?

"Szepty to sztuka uzdrawiania człowieka, leczenia jego ciała i duszy. Praca z energią. Pośredniczenie pomiędzy energią boską a ludzką. Układanie jej, godzenie. To ciężka praca. Wyczerpująca fizycznie i psychicznie. Trzeba ją kochać, mieć do niej pasję."
 
Iwona Zajfryd spędziła na Podlasiu kilkanaście tygodni. Mieszkała tam, rozmawiała, przeprowadzała wywiady, odwiedzała szeptuchy, zdobywała informacje od osób, korzystających z ich praktyk, odwiedzała Miejsca Mocy i wspaniałe pomniki przyrody, jakie można spotkać na Podlasiu i w Puszczy Białowieskiej. Przez ten spędzony tam czas, żyła w rytmie Podlasia. Doświadczała spokoju, radości z życia, poznawała nowych ludzi, zawierała przyjaźnie. Jej funkcjonowanie dostosowało się do miejsca, w którym się znalazła. Dzieli się z nami, tymi doświadczeniami. Opisuje nam szczegółowo swoje doznania i przemyślenia. A my, razem z nią zatapiamy się w tym niezwykłym świecie, dalekim od zgiełku, pośpiechu i nowoczesnych technologii. Właśnie ta prostota życia - jako wspaniała filozofia - jest cichym bohaterem "drugiego planu" w tej książce. 
 
Autorka w swoim reportażu szeroko opisuje specyfikę Podlasia. W przedstawionych historiach, bardzo mocno zarysowuje się też związek człowieka z naturą. Czerpanie z sił przyrody to również fundament działania szeptuch.
 
"Związek szeptuch z naturą polega na ich osobistym, indywidualnym, często niezwykle intymnym odczuwaniu oraz interpretacji tego, co dzieje się w szeroko pojętej przyrodzie oraz we wszechświecie. Ale nie tylko. Polega on również na umiejętności przeniesienia tej wiedzy na grunt konkretnej praktyki, co przekłada się na ich skuteczność. Zamawianie to w przypadku szeptuch zwracanie się do sił wyższych za pomocą modlitwy." 
 
Niezależnie od tego jakie mamy osobiste zdanie na temat działalności szeptuch, niezaprzeczalnym faktem jest to, że wciąż cieszą się ogromnym zainteresowaniem i uznaniem. Do tych kilku, które praktykują, ustawiają się w kolejce rzesze ludzi. Przychodzą z różnymi problemami, natury zdrowotnej, czysto fizycznej, jak i po wsparcie duchowe. Wszyscy, w obliczu, choroby czy tragedii szukają pomocy, nie bacząc na opinię innych ludzi. Dla mnie osobiście ta książka, to nie tylko reportaż, to przewodnik po życiu i cenne świadectwo niezwykłej tradycji, która na naszych oczach odchodzi w niepamięć. Takie publikacje, jak "Śladami szeptów", są w stanie przenieść czytelnika do świata, który ma szansę przetrwać w tych wysłuchanych i zapisanych opowieściach. Jeśli chcecie zanurzyć się w tej magii, zapraszam do lektury. Będzie to niezapomniane przeżycie.
 
"Każda szeptucha ma swoje sposoby uzdrawiania. Dawniej kobiety te do rytuałów używały tego, do czego miały dostęp w naturze. Nie stosowały wymyślnych, zjawiskowych  przedmiotów, ale takich, które zawsze mogły mieć pod ręką i były powtarzalne. (...) Współcześnie szeptuchy uzdrawiają przede wszystkim modlitwą. (...) Przez setki i dzisiątki lat zachowania szeptuch zmieniały się. Tak jak zmienia się w przyrodzie wszystko. W naturalnym, płynnym i nieprzerwanym toku. W swoim własnym rytmie." 

Komentarze

Prześlij komentarz