Wszyscy skrywamy tajemnice, nawet przed sobą

"To była dziwna, ponadczasowa chwila - moment, kiedy ujrzeli się po raz pierwszy. Czas zwolnił, rozpłaszczył się i rozciągnął. Mariana stała jak urzeczona, wpatrzona w jego oczy, niezdolna odwrócić wzroku. Czuła się nieswojo, jakby kogoś rozpoznała - kogoś, kogo niegdyś dobrze znała, ale nie mogła sobie przypomnieć, gdzie lub kiedy stracili ze sobą kontakt."
 
Alex Michaelides po dwóch latach od wydania świetnej "Pacjentki" wraca na salony literackie z nową powieścią - "Boginie". Pisarz, urodzony na Cyprze przenosi nas w tej książce w grecką kulturę i mitologię, budując ciekawy kryminał psychologiczny. Alex Michaelides studiował literaturę angielską na Uniwesytecie w Cambridge, ukończył też psychoterapię i scenopisarstwo. Przez dwa lata pracował na oddziale psychiatrycznym dla młodzieży. Swoją wiedzę, doświadczenia osobiste i zainteresowania wykorzystuje świetnie w tworzeniu poczytnych powieści. Ogromny sukces "Pacjentki" z automatu podniósł moje oczekiwania co do drugiej jego publikacji.  Promocja książki i dostępne recenzje tylko podsycały moje zainteresowanie tą lekturą. Autor powrócił tutaj do swoich ulubionych tematów. Jest zagadka do rozwiązania, za którą podąża czytelnik do ostatnich stron powieści, mamy wątek psychologiczny, tajemnice z przeszłości i dużą dawkę wiedzy o historii i mitologii greckiej. 
 
Akcja powieści w głównej mierze toczy się za murami uniwersytetu w Cambridge, a główną bohaterką jest Mariana - psychoterapeutka grupowa. Kiedy odbiera telefon od swojej siostrzenicy Zoe, dotyczący zaginięcia młodej studentki, rusza z pomocą i wsparciem. Nie zdaje sobie sprawy, że ta wizyta wywróci jej dotychczasowe życie do góry nogami i pochłonie ją bez reszty. Tylko czy Mariana jest w stanie udźwignąć ciężar wiedzy, z jaką przyjdzie jej się zmierzyć?
 
"Mariana często usiłowała przypomnieć sobie szczegóły tamtego pamiętnego wieczoru - o czym rozmawiali, jak długo tańczyli, kiedy się pocałowali. Chociaż bardzo się starała, detale umykały jej jak ziarnka piasku spomiędzy palców. Pamiętała tylko, że się całowali o wschodzie słońca i że od tego momentu byli już nierozłączni."
 
Autor powraca do przeszłości Mariany, jej dzieciństwa spędzonego w Grecji, śmierci męża i trudnych relacji z ojcem. Przy okazji tych wspomnień dostajemy sporą dawkę wiedzy na temat greckiej kultury. Ważnym wątkiem w tej powieści są przeżycia wewnętrzne bohaterów. Mariana próbuje za wszelką cenę rozwikłać zagadkę morderstw młodych kobiet - studentek, należących do tajnego stowarzyszenia "Boginie". Ich założycielem i głównym podejrzanym jest charyzmatyczny i tajemniczy profesor Edward Fosci. Mariana popada w swoistą obsesję, by udowodnić mu winę. W tym czasie autor podsuwa nam coraz to bardziej zaskakujące wątki i myli tropy.
 
Czy udało się autorowi powtórzyć sukces "Pacjentki"?
W dużej mierze tak, książka jest klimatyczna i wciągająca. Dla mnie osobiście nie dorównuje wcześniejszej powieści, ale czyta się to dobrze. Intryga jest dobrze skonstruowana,  pozostaje element zaskoczenia na koniec. Mamy tu sporo odniesień do literatury, sztuki, architektury. Akcja, choć nieśpieszna rozwija się w swoim tempie, zaciekawia. To z pewnością dobra lektura na jesienne wieczory.

Polecam również tego autora powieść "Furia"
 

Komentarze