Trylogia kopenhaska

"Moja niezwykłość polega na tym, że piszę wiersze, a jednocześnie jestem całkiem zwyczajna."

Tove Ditlevsen - duńska poetka i prozaiczka, urodziła się 14 grudnia 1917 roku w Kopenhadze. Przyszła na świat w ubogiej, robotniczej rodzinie. Wszystko to, co przeżyła w dzieciństwie i we wczesnej młodości, rzutowało na jej twórczość w późniejszym wieku. Zaczęła pisać wiersze, gdy miała dziesięć lat. Swoje cierpienie, lęki i pragnienia przekładała na poezję. Tak narodziła się wyjątkowa twórczość, piękna, pełna wrażliwości i przejmująco smutna. Literatura dawała jej ukojenie. Jej autobiograficzna i niezwykle intymna powieść "Trylogia kopenhaska" stanowi opowieść o życiu pełnym samotności i niezrozumienia. Obecnie Tove Ditlevsen uważana jest za jedną z najbardziej utalentowanych autorek duńskiej literatury XX wieku.

"Jest wieczór, jak zwykle siedzę na zimnym parapecie w sypialni i patrzę w dół na podwórze. To moja najszczęśliwsza godzina w ciągu dnia."

W Danii, "Trylogia kopenhaska" ukazała się w postaci trzech samodzielnych dzieł. "Dzieciństwo" i "Młodość" ukazały się w 1967 roku, natomiast ostatnia część, zatytułowana "Uzależnienie" została wydana w 1971 roku. W Polsce, powieść ukazała się w 2021 roku nakładem Wydawnictwa Czarne. Powieść nie jest łatwą lekturą. Okres dzieciństwa i wczesnej młodości autorki to opis trudnych relacji z matką oraz codziennej, żmudnej walki o przetrwanie. Bieda i niesprawiedliwość społeczna jest obecna na każdym kroku. Nierównego traktowania Tove doświadcza już od najmłodszych lat. Z biegiem czasu przekonuje się, że nie jest wcale lepiej, kiedy się już dorośnie.

"Chłopcy są dumą, natomiast dziewczynki mają tylko wyjść za mąż i mieć dzieci. Trzeba je utrzymywać, na nic innego nie mogą mieć nadziei ani niczego innego oczekiwać."

W jej domu rodzinnym to ojciec, jako jedyny czytał książki. Ditlev Nielsen Ditlevsen, był pracownikiem fizycznym i pasjonatem socjalizmu. Ciężko pracował, by utrzymać rodzinę. Matka, Alfrida Mundus Ditlevsen, była kobietą zamkniętą w sobie i oziębłą emocjonalnie. Córkę traktowała surowo i z dystansem. Swoje nadzieje pokładała w synu. Edvin Ditlevsen, trzy lata starszy od Tove, jako jedyny z rodziny wierzył w siostrę i jej wyjątkowy talent. Wspierał ją również w dążeniach literackich. Młoda Tove marzyła, by po osiągnięciu pełnoletności, jak najszybciej opuścić dom rodzinny. Żyła nadzieją, że świat da jej szansę, a literatura, którą tworzy znajdzie uznanie. Sposobem na poprawę losu miało być dla niej małżeństwo...

"Czytam wiersze w swoim pamiętniku, noc wędruje za szybą i bez mojego udziału dzieciństwo cichuteńko opada na dno pamięci, tej biblioteki duszy, z której wiedzę i doświadczenie będę czerpać przez całe życie."

Tove Ditlevsen wychodziła za mąż cztery razy. Czy jednak kiedykolwiek zaznała miłości?

"Tęsknię za miłością, nie znając jej."

Jej twórczość znalazła uznanie. Tove Ditlevsen została doceniona. Życie prywatne przynosiło jej jednak kolejne ciosy. W powieści "Trylogia kopenhaska" pisze otwarcie o swoich relacjach z mężczyznami, o poszukiwaniu szczęścia, o trudach macierzyństwa i o radzeniu sobie z codziennym życiem. Pisze o przemocy i o samotności. Pisze o aborcji, o beznadziejnej sytuacji kobiet i braku jakiejkolwiek pomocy w tym zakresie. Pisze o wewnętrznym niepokoju, który towarzyszył jej nieustannie. Wreszcie w ostatniej części pisze o najgorszym etapie swojego życia, a mianowicie o uzależnieniu od leków. Dla mnie to najbardziej przejmująca i tragiczna opowieść w całej książce. Ostatnia część została wydana w Danii w 1971 roku. 7 marca 1976 roku Tove Ditlevsen odebrała sobie życie. Nie dała rady, nie znalazła w sobie siły, by żyć dalej. Miała 59 lat. Jednak pamięć o niej przetrwała. Jej twórczość jest ponadczasowa. Warto do niej sięgnąć... Bardzo polecam.

"W końcu czas przestaje istnieć. Godzina potrafi trwać tyle co rok, a rok tyle co godzina."

Komentarze