Cantoras

"Wszelkie opowieści z czasem nabierają bujności, zyskują coraz to nowe szczegóły, w miarę jak przechodzą z pokolenia na pokolenie."
 
Wyjeżdżają pod osłoną nocy. Pięć kobiet przybywa do Cabo Polonio, małej wioski na odludziu, do której nie prowadzi żadna droga. Uciekają przed własną przeszłością. Uciekają przed bolesną teraźniejszością. Uciekają przed ciasnym światem, zdominowanym przez mężczyzn. Każda z nich dźwiga ciężki bagaż doświadczeń. Każda skrywa jakąś tajemnicę, choć najmłodsza z nich ma dopiero szesnaście lat. Jednak łączy je szczególna więź. Mają wspólny sekret, który zmusza je do ucieczki. Jest rok 1977. Urugwaj jest udręczony polityczną dyktaturą. Każda z nich tego doświadczyła. Teraz przez chwilę, chcą poczuć się wolne. Wolne i szczęśliwe. Mają tylko siebie. Nie zdają sobie sprawy jak cenna będzie ta relacja. Ten wyjazd jest początkiem niezwykłej przyjaźni. To opowieść o wielu odsłonach kobiecości.

"Zaczęły tworzyć coś w rodzaju rodziny, utkanej z wyrzutków społeczeństwa niczym kapa uszyta ze zbędnych resztek materiału. Potrzebują siebie nawzajem. Muszą się razem trzymać. Nie mogą się strzępić."

Flaca, Anita, Romina, Malena i Paz. Wszystkie przybyły z Montevideo. Wszystkie są cantoras. Jedne z nich znają już od dawna własną naturę. Inne dopiero ją w sobie odkrywają. Świat nie akceptuje takich osób. O takich jak one wspomina się tylko szeptem. Rola kobiety w Urugwaju, rządzonym przez juntę wojskową, jest jasno określona. Kobieta ma być posłuszną żoną i matką. Nie ma innej drogi. Nie ma miejsca na inny wariant życia. Nie ma miejsca w tym społeczeństwie na wzajemną miłość kobiet. A jednak one istnieją. Żyją w ukryciu. Próbują jakoś przerwać. Wsparcie mają tylko w sobie.

"Tacy ludzie jak my nigdy nie są bezpieczni (...) Bezpieczeństwo nie spada z nieba. Trzeba je sobie wywalczyć."

Kobiety mają wspólne marzenie. Chcą kupić starą chałupę nad brzegiem morza. Chcą stworzyć tam sobie azyl. Chcą mieć choć jedno miejsce, gdzie mogą być sobą. Gromadzą oszczędności i udaje im się zrealizować swój cel. Mijają lata. Poznajemy każdą z nich coraz bliżej. Poznajemy ich przeszłość i jesteśmy świadkami tego, co zgotował im los. Świat wokół nich się pomału zmienia. A one podążają za swoim przeznaczeniem. Doświadczają namiętności, miłości, zdrady, cierpienia. Trwałym spoiwem jest przyjaźń, która je łączy. Ich wspólna opowieść kończy się w 2013 roku. Z piątki przyjaciółek zostały już tylko cztery. Jedna z nich nie poradziła sobie z własnym bólem.

"Cierpienie nie ma miary. Nie ma szal, na których można je zważyć. Jest tylko smutek, a po nim następny smutek."

Carolina De Robertis stworzyła przepiękną opowieść o kobietach. "Cantoras" to powieść ponadczasowa. To odważna i przejmująca książka. Pokazuje kobiecą walkę o własną wolność, walkę o swobodę wyrażania samej siebie. Autorka, sama będą osobą homoseksualną, mówi głosem tysięcy osób zagubionych w otchłani czasu. Osób bezimiennych, cierpiących w ukryciu. Pokazuje na tle przemian historycznych niezwykłe historie kobiet. Pełne bólu, ale też nadziei i odwagi. To pięknie napisana powieść. Pełna nostalgii i wiary w lepszą przyszłość. Gorąco polecam!

"Kto nie wie, skąd przyszedł, nie dowie się, dokąd zmierza."

Komentarze