Nie każdą prawdę można spalić na stosie

 "Moją winą była miłość. Zagalopowanego serca nie da się zawrócić, choć przecież próbowałem je powstrzymać."
 
Maja Wolny, w swojej najnowszej powieści pt. "Klątwa" przywołuje prawdziwą historię sprzed wieków. Przenosi nas do Kazimierza Dolnego, który w 1644 roku nawiedziła wielka powódź, a wzburzeni mieszkańcy oskarżyli o czary niewinną kobietę - zielarkę i uzdrowicielkę - Reginę Zalewską. Na historię tej kobiety autorka trafiła dzięki tekstowi historyka Michaela Ostlinga pt. "Nieznany proces o czary i świętokractwo w Lublinie w 1644 roku." Ta przejmująca historia stała się kanwą jej powieści. Fikcja literacka przeplata się tutaj z prawdą historyczną. A opowieść o tych wydarzeniach snuje ksiądz Jakub, który poprzez swoją spowiedź odkrywa przed czytelnikiem tajemnice własnego pochodzenia. 
 
Akcja powieści zaczyna się w 1708 roku. Kazimierz Dolny dziesiątkuje zaraza, a wzburzony tłum chce znaleźć winnego - głodu, biedy i choroby. Roznosi się plotka, że to wina lokalnego proboszcza, że przez niego na miasto spadły te wszystkie nieszczęścia. Rozwścieczony tłum żąda wydania księdza. Przywódca miejskiego ratuszu - Kazimierz Wilbe - stawia się na plebani, by wydać mieszkańcom duchownego. Ten, nie stawia oporu, prosi tylko o ostatnią spowiedź, o możliwość wyznania prawdy i przekazania swojej historii. Cichym narratorem w tej powieści jest lustro. Zwierciadło, reprezentujące płeć żeńską, odbija wizerunki naszych bohaterów i komentuje bieżące wydarzenia.
 
"Wolą mieszczan i chłopów jest, by sprawiedliwości stało się zadość. Czasy są ciężkie, a sądy pozamykane, podczas zarazy. Gród nasz musi radzić sobie sam. Ksiądz oskarżony jest o to, że działaniem swoim sprowadza na mieszkańców nieszczęście. Klątwa, która na was ciąży, zagraża całemu miastu, czego dowody widoczne są na każdym kroku. Tłum żąda, aby ksiądz odkupił swoje winy."
 
Kazimierski Rynek wypełnia żądny krwi tłum, a ksiądz rozpoczyna swoją opowieść. Wraca wspomnieniami do dnia, kiedy po raz pierwszy przybył tu w szatach duchownego, by objąć probostwo. Nikt wtedy nie znał jego prawdziwego pochodzenia. Nikt wówczas nie rozpoznałby w księdzu - chłopca, którego matka została oskarżona o czary. Przeszłość była odległa i wydawała się zapomniana. Ale to była tylko iluzja. Jak się miało szybko okazać, tajemnica księdza nie była bezpieczna. 
 
Mało tego, ksiądz Jakub popada w grzech. Ulega miłości, która przesłania mu wszystko. Obiektem jego namiętności jest Bianka - kobieta z ludu, handlarka, którą zatrudnia na plebanii, nie spodziewając się nawet, jak daleko idące konsekwencje będzie miał ten czyn.
 
"Z jabłoni spadały rajskie jabłka, a ja dławiłem się nimi, połykałem tak, jakbym nigdy niczego nie jadł. W tamtej chwili po raz pierwszy jestem człowiekiem, po raz pierwszy oddycham, piję i wreszcie mam serce."
 
Spowiedź księdza sięga coraz dalej. Docieramy do czasów jego dzieciństwa i tu pojawia się bohaterka tej książki - Regina Zalewska. Kim była ta kobieta? Czym sobie zawiniła, że spotkał ją proces o czary? 

"Czekaliśmy na sądny dzień, na spotkanie z tak zwaną sprawiedliwością, choć wiedzieliśmy, że dla nas, biedaków, w ogóle jej nie ma. Jak to właściwie jest w Kazimierzu z tą Temidą, panie rajco? Czy faktycznie jest ślepa i bezstronna? Czy też tak jak i w innych miastach daje sobą kierować? Jej zawiązane oczy przypominają zabawę w ciuciubabkę. Popychana, zwodzona donośnymi głosami i pobrzękiwaniem wypchanej sakiewki, biegnie tam, gdzie sędziowie chcą ją posłać."
 
Maja Wolny przywołuje prawdziwą, tragiczną historię, dotyczącą procesu o czary. Porusza bardzo ważny temat. W Europie stracono około 40 tysięcy kobiet, które oskarżono o stosowanie magii. Były to zielarki, akuszerki, matki, córki, żony. Zwykłe kobiety, które padły ofiarą okrutnych, fanatycznych praktyk. Przesłanie, jakie niesie ze sobą "Klątwa" jest ponadczasowe. Siła kobiecej mądrości i intuicji budziła strach. Mocna pozycja patriarchatu nie mogła być naruszona. Władza, szczególnie w połączeniu z religią, przez wieki robiła z tym porządek. Żadna z silnych, znaczących kobiet, nie mogła czuć się bezpiecznie.  Tylko pokora i uległość były akceptowane. Ciarki mi przechodzą po skórze, gdy o tym myślę. Mamy XXI wiek, a kobiety w naszym kraju wciąż muszą walczyć o swoje prawa. Warto pomyśleć o tym, podczas lektury tej książki.

Komentarze