Co czuje porzucona kobieta?

"Czas porzucenia"
, czyli Elena Ferrante w najlepszym wydaniu. Ta książka to studium kobiecego cierpienia wywołanego porzuceniem. To niesamowicie pokazany obraz kryzysu psychicznego, który stopniowo narasta, by osiągnąć moment kulminacyjny. My, czytelnicy zapadamy się w tym mroku razem z główną bohaterką. Czujemy jej ból, rozpacz, próbujemy razem z nią zrozumieć i pojąć co doprowadziło do tego stanu. Ta książka szarpie i burzy krew. Nie można pozostać obojętnym na ten obraz cierpienia, który prezentuje nam Elena Ferrante.
 
"Pewnego kwietniowego popołudnia, tuż po obiedzie, mąż oznajmił mi, że odchodzi. Sprzątaliśmy właśnie talerze ze stołu, pies smacznie drzemał pod kaloryferem, a dzieci jak zwykle kłóciły się w drugim pokoju. Powiedział, że ma mętlik w głowie, czuje się zmęczony, że górę wzięło wypalenie, a może zwykłe tchórzostwo. Długo rozprawiał o piętnastu latach małżeństwa i o dzieciach, a na koniec stwierdził, że nie ma nam nic do zarzucenia. (...) A ja stałam jak wryta przy kuchennym zlewie."
 
Główną bohaterką jest blisko czterdziestoletnia Olga - żona i matka, której świat rozpada się na kawałki, po tym jak odchodzi od niej mąż. Z dnia na dzień jej spokojne, uporządkowane i przewidywalne życie wywraca się do góry nogami. Olga nie może się z tym pogodzić, nie dowierza, liczy, że to krótki, przejściowy kryzys, że mąż lada dzień wróci. Ale kolejne dni mijają, a sytuacja zaczyna komplikować się jeszcze bardziej. Okazuje się bowiem, że można nie znać tak naprawdę osoby, z którą żyje się pod jednym dachem. Olga pomału odkrywa prawdę o Mario, i to zadaje jej kolejny, mocny cios.
 
"Wszystko jest przypadkiem. Jako młoda dziewczyna zakochałam się w Mariu, chociaż mogłam w każdym innym, bo to tylko ciało, któremu przypisujemy zbyt wielkie znaczenie. Szmat życia razem i już myślisz, że tylko z tym mężczyzną będzie ci dobrze, przyznajesz mu decydującą rolę, a to jedynie piszczałka, która wydaje fałszywe dźwięki, tak naprawdę wcale go nie znasz, on sam siebie nie zna. Jesteśmy splotem okazji."
 
Elana Ferrante wprowadza nas w mroczne zakamarki ludzkiej psychiki. Muszę przyznać, że nie darzę sympatią bohaterek jej powieści. Nie identyfikuję się z nimi, ale porywa mnie kunszt literacki autorki na tyle, że czuję, jakbym każdą z nich znała osobiście. Elena Ferrante tworzy postacie z krwi i kości, obleka je w niesamowite emocje. Jej powieści aż pulsują od życia, jakie w nich zamieszcza. Podobnie jest z "Czasem porzucenia." Razem z Olgą popadamy w ciemną otchłań. Czujemy jak brakuje jej tchu, jak traci kontakt z rzeczywistością, jak zapada się w sobie krok po kroku. 
 
"Usiadłam przy biurku. Miałam o czymś pamiętać, ale już zapomniałam o czym. Nic nie trzymało się kupy, wszystko się rozpadało. (...) Coś szwankowało w moich zmysłach. Jakaś przerwa w słyszeniu, w odczuwaniu. Raz jej ulegałam, innym razem mnie przerażała."
 
Nad twórczością Eleny Ferrante nie można przejść obojętnie. Według mnie to obecnie jedna z najwybitniejszych pisarek w skali światowej. I choć wybrała anonimowość, a raczej, jak sama pisze - nieobecność, to za pośrednictwem swojego dorobku zawodowego, jest bardzo mocno obecna na scenie literackiej. Pisze pięknie, poruszająco. Swoją twórczością zaciekawia, wywołuje bowiem i omawia niełatwe tematy. Pisze o kobiecej psychice jak nikt inny. Kto jeszcze nie zetknął się z jej twórczością, to gorąco zachęcam. Naprawdę warto! 

Komentarze