Być córką i nie zwariować

Katarzyna Miller - psycholożka i terapeutka w rozmowie z dziennikarką Anną Bimer - porusza bardzo ważny temat, jakim jest relacja między matką a córką. W swojej publikacji "Być córką i nie zwariować" Katarzyna Miller jest osobą zarówno pytaną, jak i pytającą. Sama opowiada o swoim dzieciństwie i niezwykle trudnej relacji z matką. Przytacza też listy czytelniczek, do których odnosi się z komentarzem. Ta publikacja skierowana jest głównie do córek. Ma pomóc im w zrozumieniu siebie, skupia się na ich emocjach i oddaje im głos. Książka pokazuje różnorodne przykłady matek toksycznych, uzależnionych, zaborczych, depresyjnych, nieobecnych emocjonalnie. I te historie często toczą się w tak zwanych "dobrych domach". 
 
"Jest nie do opisania dla kogoś, kto czegoś podobnego nie zaznał, jak można być pozbawioną tlenu przez matkę, która nie jest ani pijaczką, ani przemocowcem, ani wariatką. Miałam pozornie normalny dom i czasem nawet ciekawe życie, a jednocześnie czułam się tak strasznie źle. Stale napięta, niepewna, z której strony matka przyprze atak i znokautuje krytyką. Dezaprobata była obecna w jej słowach, tembrze głosu i spojrzeniu."
 
Celem tej publikacji jest pokazanie jak silny może być wpływ matki na córkę. A jeśli ta relacja jest zaburzona, to dla córki może to przynieść katastrofalne skutki na dalsze życie, nawet do tego stopnia, że sama świadomie zrezygnuje z macierzyństwa. Takim przykładem są właśnie autorki tej publikacji. Przytoczony zostaje też, wprawdzie tylko jeden, ale bardzo ciepły obraz matki kochającej, troskliwej, ale nienarzucającej się. Taki wzór matki idealnej, na którą zawsze można liczyć, która kocha bezwarunkowo i daje ogromne wparcie emocjonalne. Taką historią dzieli się z nami Agata Kulesza. Mamy też wypomnienie Agaty Passent o matce - artystce - Agnieszce Osieckiej. I tutaj rozbieżność między wizerunkiem scenicznym a domowym jest bardzo duża. 
 
 
"Agnieszka lubiła gonić króliczka, jak mówią słowa jej własnej piosenki (...). Nie potrafiła się ograniczać, wciąż czuła potrzebę doświadczanie nowych doznań, poznawania nowych ludzi, zawiązywania nowych przyjaźni. Było w tym wieczne nienasycenie. Ono wpływało na jej rozwój, ale jednocześnie przyczyniało się do poczucia zagubienia i osamotnienia." 
 
Każdy z nas z rodzinnego domu wynosi pewne zasoby, wzorce zachowań i przemyślenia. Jako dorosłe, dojrzałe kobiety możemy same zdecydować, co przyjmiemy bądź przejmiemy od naszych  rodzicielek. Przede wszystkim musimy zadbać o siebie. I nie jest to przejaw czystego egoizmu, ale zdrowe podejście do samorozwoju i własnego dobrostanu. Ta książka, z pewnością przełamuje stereotyp "matki Polki". To nieprawda, że każda matka jest dobra i zasługuje na szacunek, tylko z racji tego, że urodziła dziecko. 
 
Spora część publikacji poświęcona jest również analizie postawy nadopiekuńczej u matek.  Często matkami nadopiekuńczymi powoduje lęk. Często same dostały w spadku te lęki po przodkach. Napojone strachem powielają wychowawcze schematy. Strach powoduje zamartwianie się, brak spoczynku i chęć kontrolowania wszystkich i wszystkiego wokół. To oczywiście pierwszy krok do ingerowania w życie dziecka, wpływania na jego decyzje, a wszystko pod znanym hasłem: "dla Twojego dobra!" Katarzyna Miller, w tym temacie, wystosowuje swoisty apel do matek nadopiekuńczych:
 
"Matki! Wasze córki to istoty odrębne! Mają wszelkie prawa wyborcze. Traktujcie je jako odrębne jednostki, a nie przedłużenie siebie samych. Nawet jak dziewczynka jest bardzo podobna w charakterze, usposobieniu, odziedziczonych talentach, to już sam fakt, że żyje i wzrasta w innych czasach, sprawia, że to inny człowiek."
 
Warto sięgnąć po tę publikację. Formuła rozmowy, przeplatana listami i komentarzami autorek powoduje, że czyta się ją szybko i z zaangażowaniem. Jest przepełniona emocjami. Daje dużo wskazówek, wiele tłumaczy i wyjaśnia. Zachęcam szczególnie do jej przeczytania kobiety, które same wychowują córki. Choć celowo autorki posłużyły się dość skrajnymi przypadkami zaburzonych relacji, to zwarły w tej książce mnóstwo drogocennych informacji, które każda kobieta może wykorzystać. Zachęcam do lektury!

Komentarze