Spacer po lesie na receptę

Pandemia spowodowała, że świat pogrążył się w chaosie. Obostrzenia związane z epidemią pozamykały ludzi w domach. Również dzieci i młodzież znalazły się w trudnej sytuacji. Przeniesienie kształcenia stacjonarnego do formy zdalnej spowodowało, że dzieci spędzają długie godziny przed ekranami komputerów. Coraz mniej mamy ruchu na świeżym powietrzu i coraz bardziej odczuwamy skutki deficytu natury. Ten problem właśnie opisuje Richard Louv w swojej książce "Ostatnie dziecko lasu". Recenzja tej publikacji może się zawrzeć w sumie w jednym zdaniu, a mianowicie autor udowadnia nam jak ważny jest kontakt człowieka z przyrodą. To nabiera szczególnego znaczenia z dwóch powodów. Pierwszym jest niewątpliwie zmiana stylu życia dzisiejszych dzieci i młodzieży. Drugim jest natomiast postępujące zanieczyszczenie środowiska naturalnego. 
 
"Przyroda działa jak balsam dla duszy dziecka, które żyje w wyniszczającej je rodzinie albo niebezpiecznym otoczeniu. (...) Przyroda pobudza kreatywność u dziecka, domagając się wizualizacji i wykorzystania wszystkich zmysłów. Jeśli mu tylko pozwolić, dziecko zabierze swoje zagubienie w świecie do lasu, opłucze je w strumyku i wywróci na drugą stronę, żeby zobaczyć co się tam kryje."
 
Autor jest orędownikiem działań mających na celu szeroko rozumiany powrót do natury. Współczesny człowiek większość czasu spędza w betonowej dżungli, w sztucznym oświetleniu, będąc nieustannie on-line. To powoduje u nas tzw. "zespół deficytu natury". To właśnie ten syndrom gna setki ludzi na zatłoczone, zakorkowane autostrady, by chociaż przy wolnym weekendzie wyjechać poza miasto i spędzić choć krótki czas w otoczeniu przyrody. Tego kontaktu szczególnie potrzebuje młody człowiek. 
 
"Dzieci potrzebują przyrody do prawidłowego rozwoju zmysłów, a więc do uczenia się i aktywności twórczej. "
 
Z każdym pokoleniem jednak dzieci i młodzież mają coraz mniejszą styczność z naturą i coraz mniejszą swobodę w jej beztroskim poznawaniu. Są dzisiaj dzieci, które nigdy nie biegały boso po trawie, piasku, nie moczyły nóg w strumieniu, nie skakały po kałużach, nie wsłuchiwały się w szum drzew, śpiew ptaków. I być może nie wydawałoby się to problemem, gdyby nie zastraszające dane dotyczące stanów depresji i zaburzeń psychicznych u dzieci i młodzieży. To oczywiście nie jedyny powód tych statystyk, ale przywrócenie człowiekowi bliskości natury jest tu jednym z elementów terapii. 
 
"(...) gdy więź łącząca młodych ludzi ze światem przyrody zanika, coraz większa liczba badań wskazuje na bezpośredni i jednoznacznie pozytywny wpływ przyrody na nasze zdrowie psychiczne,  fizyczne i duchowe"
 
Czytając tę książkę nabiera się również nowego spojrzenia na kwestię edukacji ekologicznej. To są sprawy szalenie istotne dla przyszłego pokolenia. Warto o tym wiedzieć i poddać pod rozwagę.

Komentarze